Blog Kamili Paradowskiej o projektowaniu treści i kreatywnym pisaniu. Usługi: tworzenie treści (copywriting, UX writing, projektowanie komunikacji dla firm, audyty stron, produkcja audio i wideo). Szkolenia dla zespołów kreatywnych, kursy online.
Wiesz, że masz do przekazania ciekawą treść, a nie umiesz tego napisać? Masz kłopot z dotrzymywaniem terminów? Może czas zacząć pisać… kolektywnie, czyli po prostu razem z kimś?
Różne obliczapisania w grupie
Pisanie kolektywne (collaborative writing) to proces powstawania tekstów, w którym występuje więcej niż jeden autor. Każdy z autorów może działać na różnych prawach, bo istnieje wiele sposobów na wspólne pisanie. Warunkiem podstawowym collaborative writing jest wkładanie do tekstu własnych, oryginalnych myśli i idei przez każdego z autorów.
Coż, zwykle bywa tak, że nad jednym tekstem pracuje więcej niż jedna osoba. Teksty powstają nierzadko na zamówienie kogoś, kto finalnie je akceptuje, czasem modyfikuje, realnie wpływając na treść. Nierzadko teksty przechodzą przez redakcję, czy korektę. Znam kilku doskonałych redaktorów, których praca niekiedy uratowała książkę, a oni sami podeszli do pracy znacznie bardziej twórczo i odpowiedzialnie niż sam autor…
Być może dość duża odpowiedzialność redaktorów w Polsce wynika właśnie z tego, że mało znane są tu techniki i praktyka kolektywnego pisania. Ciągle silna jest romantyczna tradycja natchnionego autora-indywidualisty tworzącego w samotności. Czy czytając ten tekst jesteś w stanie przypomnieć sobie szkolne zadanie, gdzie tekst miał powstać kolektywnie? W polskiej szkole rzadko się tego uczy, podobnie zresztą jak technik współpracy, które są kluczem do dobrego życia zawodowego.
Pisanie kolektywne częściej znajdziemy w Polsce w świecie akademickim, czy biznesowym (publikacje naukowe, raporty, opracowania tematów). Często kolektywnie piszą też specjaliści lub celebryci tworzący teksty przy asyście tzw. autora-widmo, kiedy de facto współautorstwo zostaje ukryte.
Jakie są rodzaje pisania kolektywnego?
W artykułach anglojęzycznych znajdziemy sporo rodzajów pisania kolektywnego. Poniżej kilka przykładów według podstawowych, ale dobrze opracowanych danych zawartych w Wikipedii pod hasłem collaborative writing.
Lider + zespół Finalna wersja tekstu tworzona jest przez jedną osobę. Reszta zespołu odpowiedzialna jest za dostarczanie danych i pomysłów, które ulegają kompilacji w procesie pisania przez lidera.
Pisanie sekwencyjne Tekst powstaje w częściach (sekwencjach). Po stworzeniu danego elementu jeden z autorów przekazuje ją kolejnej osobie do edycji.
Pisanie równoległe Każdy z członków zespołu pisze swoją cząstkę tekstu. Za ostateczną kompilację wielu tekstów odpowiedzialna jest jedna osoba.
Pisanie warstwowe Odpowiedzialność autorów związana jest z ich konkretnymi umiejętnościami i talentami. Proces może więc wyglądać różnie, punktem wyjścia do pracy nie jest technika, a wartości merytoryczne.
Pisanie reaktywne Autorzy piszą jednocześnie, mogą edytować i na bieżąco komentować swoją pracę.
Proces pisania kolektywnego
Różny model pisania zakłada oczywiście różne procesy twórcze. Kilka zasad pozostaje niezmiennych. Szczerze mówiąc, proces ten świetnie sprawdza się także w pisaniu samodzielnym, bo większy jest nacisk na etap projektowania tekstu, czyli procesy przygotowawcze, które bardzo ułatwiają późniejsze działania. Więcej o taktykach pisania możesz przeczytać też w moim artykule 10 kroków do idelanego wpisu na blogu. Tymczasem – jak może wyglądać typowy proces kolektywnego pisania?
Burza mózgów Jeden z moich ulubionych momentów twórczych – luźno rzucane pomysły, (nawet najgłupsze), ścieranie się idei, głośne mówienie o celach, podważanie wzajemnych poglądów na tekst, zgoda i niezgoda, doprowadzenie do finalnych konkluzji
Projektowanie tekstu Określenie planu i wzajemnej odpowiedzialności, wyznaczenie celów i sposobów realizacji, form umożliwiających przeprowadzenie sensu.
Pisanie Powstawanie sekwencji tekstów – jedyny moment stricte samodzielnej pracy.
Edycja i komentowanie Weryfikacja przez innych autorów / autora, dopisywanie, wprowadzanie zmian.
Czytając ten tekst zapewne już pojawiło się w Twojej głowie kilka zalet pisania kolektywnego. Jeśli nie, służę podpowiedzią.
Pisanie kolektywne jest przede wszystkim sposobem na prokrastynację. Pisanie, szczególnie dłuższych tekstów, bywa odkładane i przeciągane. To właśnie dla osób piszących powstają specjalne aplikacje zwiększające ich produktywność, takie Freedom. Dobrym sposobem jest też stosowanie nowoczesnych programów do pisania takich jak Ulysses.
A jednak, bardziej niż jakikolwiek program skuteczniejsza jest obecność innych osób. Istnienie zespołu to ciągłe pobudzenie, wspólna praca, rozmowa o niej, żywy kontakt z drugim człowiekiem i silniejsza mobilizacja. Często to właśnie przyjęcie kolektywnego sposobu pisania sprawia, że tekst… w ogóle powstanie.
Wiele osób badanych po doświadczeniu pisania w grupie wskazywało, że wspólne pisanie poprawiło ich zdolności do tworzenia tekstów. Po prostu, ludzie uczą się od siebie nawzajem. Dzięki wiedzy swoich współpracowników mogli też poświęcić więcej czasu na jakość tekstu. Nie skupiali się więc na poszukiwaniu i dokładaniu kolejnych informacji, a na szlifowaniu wersji finalnej.
Bywa nierzadko tak, że kolektywnie pisane teksty są po prostu lepsze. Ma na to wpływ wiele czynników. Główna myśl zawarta w tekście jest głębiej przemyślana i przedyskutowana? Każdy z autorów służy tekstowi swoimi odmiennymi talentami? Proces tworzenia wpływa na większą polaryzację stanowisk zawartych w tekście, przez co tekst jest głębszy? Odbiorca, widząc dwóch autorów, ma większe zaufanie do tekstu? Zapewne każdy z tych elementów wpływa na finalną jakość.
Właściwie piszę kolektywne od zawsze mając doświadczenie pracy w dziale literackim teatru, przez który przechodziły stosy korespondencji, komunikatów, listów, czyli potrzeba komunikowania się instytucji. Szczególnie krótkie opisy spektakli, mające nieść zarówno merytoryczną, jak i marketingową treść, podlegały szeregom kompilacji kolejnych autorów.
Jeśli miałabym określić metodę: najczęściej było to pisanie sekwencyjne. Ktoś tworzył pierwszą wersję, była ona modyfikowana przez kolejnego autora, weryfikowana przez kolejnego, do mnie trafiała wersja po obróbce (w tym miejscu pozdrawiam Anię i Jagodę, z którymi pisałam i piszę najwięcej). Nierzadko miałam też okazję być ghost writerem – ukrytą autorką tekstów podpisanych innym imieniem i nazwiskiem, na które silny wpływ – czasem niemal w połowie, miała osoba podpisana pod tekstem.
Najsilniej jednak kolektywnego pisania doświadczam dziś współpracując z osobą zajmującą się określoną profesją, która merytorycznie jest mi obca. Nie mogę niestety zdradzić kim jest ta osoba – działamy wspólnie na zasadzie ukrytego autorstwa. Siłą N (nazwijmy go N) jest to, że dysponuje ogromną wiedzą i doświadczeniem, wie, o czym i co chce opowiedzieć. Moją siłą jest to, że posiadam praktyczną umiejętność pisania tekstów łatwo przyswajalnych i dobrze redaguję.
Jak wygląda moja współpraca z innym autorem?
Burza mózgów – zastanawiamy się wspólnie, o czym ma być tekst biorąc pod uwagę wymagania medium, gdzie publikujemy. Tu następuje pierwsze starcie – moje pomysły nie zawsze spotykają się z silną potrzebą przekazania konkretnych sensów przez N. W rezultacie zwykle ulegam, bo to N jest odpowiedzialny za przekaz merytoryczny.
Tytuł, lead i plan treści. To zwykle moja działka. N mówi mi o czym chce tekst, co chce przekazać. Pozornie nudne hasło wyjściowe ubieram w atrakcyjną formę. Tak przekładam klocki sensów, żeby punktem wyjścia była angażująca, nęcąca odbiorcę myśl. Nadaję dobry tytuł, lead koniecznie zaczynam czasownikiem (to działa!).
Czasami sama piszę większość tekstu, ale bywam przez N krytykowana. Za bardzo płynę w ozdobniki i retoryczne atrakcje. „Czytelnik niczego się z tego nie dowie“ – pisze do mnie rozgoryczony N i już wiem, że nic nie będzie z moich słów. Przyjmuję struktury N lekko je modyfikując w redakcji, żeby całość tekstu miała jeden styl.
Zakończenia, puenty i dowcipne finały tekstu znów należą do mnie. N przemilcza moją skłonność do fajerwerków i zmyślania anegdot, których N nigdy by pewnie nie opowiedział. Akceptuje jednak formułę i potrzeby medium, w którym publikujemy.
Uczę się od N formułowania konkretnego przekazu na tematy, które są mu bliskie. Uczę się tego, że żeby wypowiadać się w temacie N trzeba przyjąć jego perspektywę i stawiać na skuteczność przekazu. N ośmiela się coraz bardziej pisać w tonie, który jest wymagany przez konwencję zamówionego od nas tekstu.
Teksty ukazują się pod nazwiskiem N, otrzymuję od niego wynagrodzenia za tekst. Docieramy się ciągle w odpowiedzialności za finalną wersję i N ciągle jeszcze negocjuje cenę. Nie ułatwia mi to pracy, ale rozumiem N – chce zapłacić za moją pracę, a nie obijanie się na napisanym przez niego tekście. Często niełatwo jest udowodnić zaangażowanie w proces twórczy. Połowa moich zdań wylądowała ostatnio w koszu.
Pieniądze i zakres odpowiedzialności bywają w pisaniu kolektywnym kością niezgody.
Na etapie projektowania tekstu, wyznaczanie celów i terminów korzystamy z aplikacji Asana, która pozwala na dobre zarządzanie wspólną pracą. Tekst piszemy w aplikacjii Google Docs. Możemy widzieć na żywo jak pisze druga osoba, ale także dopisywać komentarze i akceptować zmiany.
Drugi człowiek na etapie tworzenia tekstu może być pomocą i jednocześnie stawiać bariery. W zdecydowanej większości przypadków – kolektywne pisanie posiada zalety nie do przecenienia. Często osoby pozornie nie piszące – zaczynają pisać, ośmielają się. Stając się częścią zespołu piszącego niektórzy nagle odzyskują głos. Dzielenie się pracą i praca w zespołach twórczych ma większą wartość – także w oczach odbiorcy.
Jak myślisz – czy jest ktoś, z kim mogłabyś lub mógłbyś zacząć pisać kolektywnie?
Polecane narzędzia:
programy do wspólnego prowadzenia projektów: Asana, Trello
Przenoszę komunikację marek na wyższy poziom. Projektuję ich obecność online (strony www, blogi, wideo, podcasty, prezentacje multimedialne) i uczę, jak robić to efektywnie. Pracowałam dla dużych marek: Aviva, Medicover, Bonami, ale także z mniejszych firm z branży IT (Ququplay, Cloudeamons), instytucji kultury i lokalnych przedsiębiorców.
Wiesz, że masz do przekazania ciekawą treść, a nie umiesz tego napisać? Masz kłopot z dotrzymywaniem terminów? Może czas zacząć pisać… kolektywnie, czyli po prostu razem z kimś?
Różneoblicza pisania w grupie
Pisanie kolektywne (collaborative writing) to proces powstawania tekstów, w którym występuje więcej niż jeden autor. Każdy z autorów może działać na różnych prawach, bo istnieje wiele sposobów na wspólne pisanie. Warunkiem podstawowym collaborative writing jest wkładanie do tekstu własnych, oryginalnych myśli i idei przez każdego z autorów.
Coż, zwykle bywa tak, że nad jednym tekstem pracuje więcej niż jedna osoba. Teksty powstają nierzadko na zamówienie kogoś, kto finalnie je akceptuje, czasem modyfikuje, realnie wpływając na treść. Nierzadko teksty przechodzą przez redakcję, czy korektę. Znam kilku doskonałych redaktorów, których praca niekiedy uratowała książkę, a oni sami podeszli do pracy znacznie bardziej twórczo i odpowiedzialnie niż sam autor…
Być może dość duża odpowiedzialność redaktorów w Polsce wynika właśnie z tego, że mało znane są tu techniki i praktyka kolektywnego pisania. Ciągle silna jest romantyczna tradycja natchnionego autora-indywidualisty tworzącego w samotności. Czy czytając ten tekst jesteś w stanie przypomnieć sobie szkolne zadanie, gdzie tekst miał powstać kolektywnie? W polskiej szkole rzadko się tego uczy, podobnie zresztą jak technik współpracy, które są kluczem do dobrego życia zawodowego.
Pisanie kolektywne częściej znajdziemy w Polsce w świecie akademickim, czy biznesowym (publikacje naukowe, raporty, opracowania tematów). Często kolektywnie piszą też specjaliści lub celebryci tworzący teksty przy asyście tzw. autora-widmo, kiedy de facto współautorstwo zostaje ukryte.
Jakie są rodzaje pisania kolektywnego?
W artykułach anglojęzycznych znajdziemy sporo rodzajów pisania kolektywnego. Poniżej kilka przykładów według podstawowych, ale dobrze opracowanych danych zawartych w Wikipedii pod hasłem collaborative writing.
Lider + zespół
Finalna wersja tekstu tworzona jest przez jedną osobę. Reszta zespołu odpowiedzialna jest za dostarczanie danych i pomysłów, które ulegają kompilacji w procesie pisania przez lidera.
Pisanie sekwencyjne
Tekst powstaje w częściach (sekwencjach). Po stworzeniu danego elementu jeden z autorów przekazuje ją kolejnej osobie do edycji.
Pisanie równoległe
Każdy z członków zespołu pisze swoją cząstkę tekstu. Za ostateczną kompilację wielu tekstów odpowiedzialna jest jedna osoba.
Pisanie warstwowe
Odpowiedzialność autorów związana jest z ich konkretnymi umiejętnościami i talentami. Proces może więc wyglądać różnie, punktem wyjścia do pracy nie jest technika, a wartości merytoryczne.
Pisanie reaktywne
Autorzy piszą jednocześnie, mogą edytować i na bieżąco komentować swoją pracę.
Proces pisania kolektywnego
Różny model pisania zakłada oczywiście różne procesy twórcze. Kilka zasad pozostaje niezmiennych. Szczerze mówiąc, proces ten świetnie sprawdza się także w pisaniu samodzielnym, bo większy jest nacisk na etap projektowania tekstu, czyli procesy przygotowawcze, które bardzo ułatwiają późniejsze działania. Więcej o taktykach pisania możesz przeczytać też w moim artykule 10 kroków do idelanego wpisu na blogu. Tymczasem – jak może wyglądać typowy proces kolektywnego pisania?
Jeden z moich ulubionych momentów twórczych – luźno rzucane pomysły, (nawet najgłupsze), ścieranie się idei, głośne mówienie o celach, podważanie wzajemnych poglądów na tekst, zgoda i niezgoda, doprowadzenie do finalnych konkluzji
Określenie planu i wzajemnej odpowiedzialności, wyznaczenie celów i sposobów realizacji, form umożliwiających przeprowadzenie sensu.
Powstawanie sekwencji tekstów – jedyny moment stricte samodzielnej pracy.
Weryfikacja przez innych autorów / autora, dopisywanie, wprowadzanie zmian.
Składanie tekstu, przestawianie elementów, sprawdzanie poprawności, weryfikacja faktów.
A gdzie zalety?
Czytając ten tekst zapewne już pojawiło się w Twojej głowie kilka zalet pisania kolektywnego. Jeśli nie, służę podpowiedzią.
Pisanie kolektywne jest przede wszystkim sposobem na prokrastynację. Pisanie, szczególnie dłuższych tekstów, bywa odkładane i przeciągane. To właśnie dla osób piszących powstają specjalne aplikacje zwiększające ich produktywność, takie Freedom. Dobrym sposobem jest też stosowanie nowoczesnych programów do pisania takich jak Ulysses.
A jednak, bardziej niż jakikolwiek program skuteczniejsza jest obecność innych osób. Istnienie zespołu to ciągłe pobudzenie, wspólna praca, rozmowa o niej, żywy kontakt z drugim człowiekiem i silniejsza mobilizacja. Często to właśnie przyjęcie kolektywnego sposobu pisania sprawia, że tekst… w ogóle powstanie.
Wiele osób badanych po doświadczeniu pisania w grupie wskazywało, że wspólne pisanie poprawiło ich zdolności do tworzenia tekstów. Po prostu, ludzie uczą się od siebie nawzajem. Dzięki wiedzy swoich współpracowników mogli też poświęcić więcej czasu na jakość tekstu. Nie skupiali się więc na poszukiwaniu i dokładaniu kolejnych informacji, a na szlifowaniu wersji finalnej.
Bywa nierzadko tak, że kolektywnie pisane teksty są po prostu lepsze. Ma na to wpływ wiele czynników. Główna myśl zawarta w tekście jest głębiej przemyślana i przedyskutowana? Każdy z autorów służy tekstowi swoimi odmiennymi talentami? Proces tworzenia wpływa na większą polaryzację stanowisk zawartych w tekście, przez co tekst jest głębszy? Odbiorca, widząc dwóch autorów, ma większe zaufanie do tekstu? Zapewne każdy z tych elementów wpływa na finalną jakość.
Moje tajemne doświadczenie kolektywnego pisania i… trochę wad
Właściwie piszę kolektywne od zawsze mając doświadczenie pracy w dziale literackim teatru, przez który przechodziły stosy korespondencji, komunikatów, listów, czyli potrzeba komunikowania się instytucji. Szczególnie krótkie opisy spektakli, mające nieść zarówno merytoryczną, jak i marketingową treść, podlegały szeregom kompilacji kolejnych autorów.
Jeśli miałabym określić metodę: najczęściej było to pisanie sekwencyjne. Ktoś tworzył pierwszą wersję, była ona modyfikowana przez kolejnego autora, weryfikowana przez kolejnego, do mnie trafiała wersja po obróbce (w tym miejscu pozdrawiam Anię i Jagodę, z którymi pisałam i piszę najwięcej). Nierzadko miałam też okazję być ghost writerem – ukrytą autorką tekstów podpisanych innym imieniem i nazwiskiem, na które silny wpływ – czasem niemal w połowie, miała osoba podpisana pod tekstem.
Najsilniej jednak kolektywnego pisania doświadczam dziś współpracując z osobą zajmującą się określoną profesją, która merytorycznie jest mi obca. Nie mogę niestety zdradzić kim jest ta osoba – działamy wspólnie na zasadzie ukrytego autorstwa. Siłą N (nazwijmy go N) jest to, że dysponuje ogromną wiedzą i doświadczeniem, wie, o czym i co chce opowiedzieć. Moją siłą jest to, że posiadam praktyczną umiejętność pisania tekstów łatwo przyswajalnych i dobrze redaguję.
Jak wygląda moja współpraca z innym autorem?
Drugi człowiek na etapie tworzenia tekstu może być pomocą i jednocześnie stawiać bariery. W zdecydowanej większości przypadków – kolektywne pisanie posiada zalety nie do przecenienia. Często osoby pozornie nie piszące – zaczynają pisać, ośmielają się. Stając się częścią zespołu piszącego niektórzy nagle odzyskują głos. Dzielenie się pracą i praca w zespołach twórczych ma większą wartość – także w oczach odbiorcy.
Jak myślisz – czy jest ktoś, z kim mogłabyś lub mógłbyś zacząć pisać kolektywnie?
Polecane narzędzia:
Animację do wpisu wykonała Wiesia Ruta. Grafiki stworzyłam korzystając z programu Canva.
Przenoszę komunikację marek na wyższy poziom. Projektuję ich obecność online (strony www, blogi, wideo, podcasty, prezentacje multimedialne) i uczę, jak robić to efektywnie. Pracowałam dla dużych marek: Aviva, Medicover, Bonami, ale także z mniejszych firm z branży IT (Ququplay, Cloudeamons), instytucji kultury i lokalnych przedsiębiorców.