fbpx
Blog Praca dla piszących Projektowanie treści

Jak tworzyć dobre treści edukacyjne?

Aga Naplocha

TWORZYSZ WARSZTATY, KURSY, SZKOLENIA? Przekazujesz wiedzę swoim klientom? Jeśli poszukujesz inspiracji dotyczących tego jak tworzyć dobre treści edukacyjne – posłuchaj, co ma do powiedzenia Aga Naplocha.

Kim jest gość podcastu Dobra Treść Aga Naplocha?

Agę po raz pierwszy zobaczyłam na Instragamie. Wyraźnie wyróżniała się spośród wszystkich internetowych specjalistów, którzy dzielą się wiedzą w internecie. Oto na instagramowym story pojawia się dziewczyna przebrana w kimono, nad chińską zupą. Nie uczy o kulinariach, a o dobrych praktykach w technologii IT. Jest otwarta, pomocna i ma kapitalne poczucie humoru.

Aga Naplocha Instagram
Aga Naplocha na Instagramie

Jej „zupkowy” cykl na Insta Story śledziłam z dużą ciekawością, jako pasjonatka narzędzi UX. W pewnym momencie poznałyśmy się, a Aga zaprosiła mnie do krótkiej ankiety dotyczącej mojego doświadczenia w tworzeniu treści na strony www. Nieoczekiwanie pojawiałam się więc w jednym z odcinków cyklu. Pojawiły się tam też fantastyczne projektantki treści, które gościłam w moim podcaście – Karina Ślęzak i Kalina Tyrkiel.

„UX-owa zupa instant” po wielu miesiącach stała się e-bookiem. To kolejny, duży sukces Agi w temacie dzielenia się wiedzą z innymi. Wśród nich są także kursy online o kodowaniu, nagrane po angielsku i opublikowane na platformie Skillshare.

Agę można spotkać także pod hasłem The Awwwesomes. To inicjatywa spajająca wszystkie jej działania edukacyjne – warsztaty kodowania, meetupy oraz konferencje. Jedną z nich jest Elementarz UX, który tworzy wspólnie z Pauliną Kacprzak z Element Talks. Ostatnio ekspertki od UX znów połączyły siły i wraz z Grzegorzem Rógiem, twórcą eduweb.pl stworzyli portal społecznościowy dla osób zainteresowanych UX i UI – Ahoy.so.

Jak tworzyć dobre treści edukacyjne – podcast

Listen to „Jak tworzyć dobre treści edukacyjne?” on Spreaker.

Spis treści

  1. Jak tworzyć dobre treści edukacyjne? – transkrypcja rozmowy z Agą Naplochą
  2. Test zgodności cyfrowej
  3. Kiedy i gdzie przydaje się umiejętność tworzenia treści edukacyjnych?
  4. Dobre treści edukacyjne, czyli jakie?
  5. Instagram – jak zbudować społeczność wokół treści edukacyjnych?
  6. Co zatrzymuje odbiorców na Instagramie?
  7. Modele biznesowe dla kreatywnych
  8. „UX-owa zupa instant” – e-book Agi Naplochy
  9. Budowanie społeczności branżowych
  10. Tworzenie dobrych treści edukacyjnych w pigułce

Jak tworzyć dobre treści edukacyjne? – transkrypcja rozmowy z Agą Naplochą

Kamila Paradowska: Gdyby internet był szkołą, to ja i Agnieszka Naplocha spotykałybyśmy się pewnie w pokoju nauczycielskim. Tak myślisz, Agnieszko?

Agnieszka Naplocha: Myślę, że tak. Tak byłoby super. Ja bym bardzo chciała! Taka wizja szkoły i takiego pokoju nauczycielskiego – no, super, Kamila. Bardzo fajnie.

Dzisiaj będziemy mówiły w podcaście o edukacji, o treściach edukacyjnych, o tym, jak dobrze tworzyć takie treści. Czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo jest to potrzebne i jak często edukujemy naszych klientów i ludzi, którzy wchodzą w relacje z produktami, z usługami. Zatem przedstawię Agnieszkę – Agnieszka jest specjalistką od projektowania doświadczeń użytkowników, produktów cyfrowych, tak to po polsku pięknie powiem. Jest też, jak ja to mówię i napisałam nawet chyba na LinkedIn, najlepszą ewangelistką UX w Polsce.

Cudownie, bardzo mi miło.

Test zgodności cyfrowej

Jesteś osobą, która wprowadza wiedzę dotyczącą właśnie user experience. W związku z tym, że uczestniczysz w bardzo wielu wywiadach [ostatnio dla magazynu “Elle” – przyp. red.], to ja postanowiłam Cię zaskoczyć na początek i zanim zacznę Ci zadawać pytania, to zrobimy sobie szybki teleturniej, bo ostatnio miałaś teleturnieje na Instagramie.

Tak, ja uwielbiam, uwielbiam. Cudownie!

Specjalnie dla Ciebie szybki teleturniej – Co nas łączy, co nas dzieli? Test zgodności cyfrowej. Będę podawać dwie nazwy razem i Ty powiesz, którą wybierasz, co jest Ci bliższe. No dobra, to zaczynamy. Times New Roman czy Arial?

Times New Roman.

Arial. Zoom czy Skype?

Skype.

Zoom. Instagram czy YouTube?

Instagram.

YouTube. Podcast czy Clubhouse?

Podcast.

Podcast. Code czy no-code?

Code/no-code. Można tak?

Można. U mnie zdecydowanie no-code. Google czy Facebook?

Google.

Google, ja też. Messenger czy mail?

Mail.

Mail. 

Trzy wykrzykniki.

Rower czy samochód?

Rower.

Rower. Dobra, uratował nas troszkę rower, bo generalnie mamy pewne różnice między sobą, ale też dużo nas łączy i myślę, że fajnie, że dużo nas dzieli, bo teraz możemy o pewnych rzeczach opowiedzieć i powymieniać się wiedzą i doświadczeniem. To zacznijmy od edukacji w internecie. 

Kiedy i gdzie przydaje się umiejętność tworzenia treści edukacyjnych?

Właściwie ten podcast jest nie tylko dla osób, które zajmują się podobną dziedziną wiedzy jak my, czyli działają wokół produktów cyfrowych, ja bardziej wokół pisanych treści, Ty wokół treści wizualnych i flow użytkownika. Miałam takie doświadczenia pracy nad produktami edukacyjnymi ludzi, którzy sprzedawali produkty finansowe czy ubezpieczeniowe, i było tam dużo pracy nad przekazywaniem wiedzy o tych produktach, nad tym, żeby klient zrozumiał, co tak naprawdę kupuje, co mu to da. Powiedz z Twojej perspektywy, dlaczego według Ciebie taka umiejętność jest ważna i gdzie Ci się sprawdziła? 

Ja myślę, że to jest taka rzecz, która właściwie na każdym kroku w życiu się przydaje. Oczywiście możemy mówić o sytuacjach zawodowych, kiedy musimy edukować chociażby klienta i wytłumaczyć mu, w jaki sposób my pracujemy i dlaczego tak. Potem zaczyna się argumentowanie decyzji, czyli słynne “make my logo bigger”, czyli “spraw, żeby moje logo było jeszcze większe” i przeciąganie liny z klientem. Dzięki temu, że mamy takie umiejętności, to możemy przekonać go do swoich racji, a może wręcz znaleźć konsensus. To są takie sytuacje zawodowe, ale też po prostu w życiu. Ja na przykład mam siostrzeńców, których wciągam w świat technologii i bardzo bym chciała, żeby oni uczestniczyli w tym mądrze. Wiadomo, że dzieci są karmione grami, animacjami, to wszystko fajnie wygląda, ale staram się przemycić ten aspekt, że oni mogą być twórcami. Te moje edukatorskie zakusy aplikuję w moje relacje z najbliższymi, zwłaszcza z tymi najmłodszymi.

Zatem ta umiejętność edukowania sprawdza się w sytuacjach zawodowych na linii z klientem, sytuacjach rodzinnych, ze znajomymi – wielokrotnie mi się zdarza, że ktoś mnie prosi o porady na przykład przy przebranżowieniu się, bo myśli o branży IT. Ja wtedy wchodzę ze swoim arsenałem i mówię „Słuchaj, mam taki kurs itd.”, plus jeszcze są takie sytuacje między nami, pracownikami w firmie, że też możemy się w pracy dzielić wiedzą i to moim zdaniem jest super postrzegane, jeśli chcemy na przykład walczyć o awans. Dzięki temu mamy wtedy kartę przetargową, że na przykład zorganizowałam szkolenie dla całej firmy z projektowania doświadczeń, jestem ewangelistką w firmie itd. To może stać się naszym asem w rękawie, naszą zaletą, że my potrafimy w przystępny sposób opowiadać o naszej pracy, która być może z boku wydaje się skomplikowana, a kiedy zaczniemy rozkładać to na czynniki pierwsze, jeszcze w przyjemnej formie, to się okazuje, że potrafimy też zarazić naszą pasją.

To jest świetne. Tak, wiele osób obserwowałam, również z branży IT, i okazuje się, że ta umiejętność uczenia innych to jest wejście na wyższy poziom w ścieżce zawodowej. To jest bardzo, bardzo częste. Myślę, że tak się dzieje w bardzo wielu dziedzinach. 

Dobre treści edukacyjne, czyli jakie?

Ale co to jest ta ciekawa forma? Jak tworzyć takie dobre treści edukacyjne? Od czego zacząć, gdy z jednej strony mamy jakąś rzecz, produkt, wiedzę, a z drugiej strony mamy osobę, która jest kompletnie zielona w tej dziedzinie. Jakich Ty używasz spoiw, żeby znaleźć to porozumienie?

Myślę, że na początku warto sobie samemu zadać pytanie, jakie treści ja lubię konsumować, co mnie zatrzymuje w internecie, co sprawia, że polepsza mi się humor albo dowiaduję się czegoś nowego w przyjemny sposób bez wysiłku. Kiedy tak bardziej świadomie podejdziemy do konsumpcji treści w internecie, to możemy sobie wynotować, co nam sprawia frajdę i jak możemy to przekuć na swoje działania. 

Przepraszam, to jest bardzo ciekawe! Punktem wyjścia jest pytanie o przyjemność. To co mówisz, jest zupełnie nietypowe, bo, standardowo, uczenie się czegokolwiek i szkoła kojarzą się nam nie z przyjemnością, ale z wysiłkiem, z czymś co musimy robić z konieczności. Więc ten punkt pierwszy, odpowiedzenie sobie na pytanie „Co lubię konsumować, gdzie jest moja przyjemność i łatwość?” to jest punkt wyjścia. No, fantastycznie!

Kamila, uchwyciłaś to jak psychoterapeutka! Ekstra! Tak, więc myślę, że przyjemność powinna być dla nas punktem wyjścia. Jeśli tworzymy coś na siłę, na siłę chcemy stworzyć kurs online, bo wszyscy to robią i jest w tym biznes, to wtedy to nie wyjdzie. Ludzie niestety mają radar na autentyczność. Ja na przykład absolutnie nie uważam, że trzeba być certyfikowanym ekspertem, żeby zrobić jakąś treść edukacyjną czy kurs online. Absolutnie uważam, że każdy w pewnym momencie może takie treści zrobić i wręcz myślę, że to jest fajna metoda na utrwalenie swojej dotychczasowej wiedzy. Uważam, że to jest totalnie otwarty rynek i chciałabym, żeby taki pozostał. Certyfikaty to jest coś, co mnie nigdy nie interesowało, ale uważam, że temu całemu procesowi powinna towarzyszyć nasza szczerość i autentyczność. Jeśli my chcemy coś robić, bo tak wszyscy robią, to nie to jest chyba najlepszy sposób. 

Zauważyłam, że kiedy wybuchła pandemia zaczęło się pojawiać bardzo dużo różnych onlinowych serii, narzędzi, materiałów edukacyjnych. Niektóre są super, a w niektórych czuć, że są „wyżyłowane”, no bo wszyscy robią, to może ja też. Myślę, że jak ktoś nie czuje zajawki tworzenia kursu, a chce bardzo coś zrobić, chce mieć jakiś swój produkt edukacyjny, to niech poszuka innej drogi. Może to będzie kurs nagrywany tylko w ścieżce audio albo pisany, po prostu treści bez tej oprawy wideo. 

Jest dużo dróg i myślę, że, żeby tak podsumować, w pierwszym etapie bardzo ważne są przyjemność, autentyczność i autorefleksja. A druga część jest bardziej techniczna – ja bym powiedziała, że bardzo ważne jest  inspirowanie się tym, co widzimy, ale nie w taki bezpośredni sposób. Mnie zazwyczaj inspirują rzeczy mało związane z dziedziną, w której siedzę. Pamiętam, że kiedyś prowadziłam prezentację na konferencji, która była poświęcona aspektom web designu, projektowania, estetyki i tak dalej. W dużej mierze swoją prezentację oparłam o inspiracje, które zaczerpnęłam z architektury. To jest coś, co jest 3D, w realu i w ogóle nie wiąże się z web designem, który jest płaski i pikselowy, ale architektura bardzo mocno mnie chwyciła, zainspirowała. Ludziom się bardzo to podobało, że te analogie nie są takie 1 do 1, oczywiste, tylko że poszukałam głębiej. 

Myślę, że warto mieć oczy szeroko otwarte, poszukiwać tych inspiracji, filtrować rzeczywistość, która nas otacza, plus korzystanie z różnych narzędzi w nieoczywisty sposób. Na przykład TikTok kojarzy nam się z aplikacją dla nastolatków, śpiewami i tańcami, ale okazuje się, że jest też świetnym źródłem różnych edukacyjnych treści. Tam jest bardzo dużo językowych filmików wideo, które są wciągające. Teraz jest już całe grono takich twórców, ale ktoś kiedyś pierwszy wpadł na taki pomysł, że zrobi na przykład serię edukacyjną z języka czeskiego na TikToku. To jest bardzo fajne, że ludzie myślą w taki nieszablonowy sposób.

Tak samo Instagram – kojarzy głównie z modą, z lifestyle, z „lekkim życiem”, a okazuje się, że można też tam robić profile, które dotykają głębszych tematów. Ludzie tam zostają i mimo że feed jest poszatkowany psami, kotami, pięknymi widokami, Malediwami, to też można się zatrzymać na treściach poświęconych na przykład zdrowiu psychicznemu. Więc super! Myślę, że warto wykorzystywać różne media w mniej szablonowy sposób.

Czyli pobieranie inspiracji z zewnątrz, z różnych mediów, z różnych nieoczywistych stron. To jest bardzo, bardzo ciekawe. Na Ciebie na przykład wpływała architektura. Budowanie też poprzez te inspiracje nieoczywistych analogii, czyli porównań, odwoływanie się do doświadczeń.  To jest jedno z tych spoiw, bo dzięki budowaniu analogii odwołujemy się do codziennych doświadczeń osób, które uczymy i jesteśmy w stanie znaleźć wspólny język. Doświadczenie architektury jest doświadczeniem każdego z nas, a nie każdy z nas doświadcza przechodzenia przez obrazki pokazujące, w jaki sposób porusza się po aplikacji internetowej. Ale to pytanie gdzie są drzwi, gdzie można przejść, jest doświadczeniem codziennym. Mówiłaś też o TikToku i Instagramie, czyli o konkretnych mediach, które nagle mogą być naszymi sprzymierzeńcami, a wydaje się, że być może teraz nie są. 

Instagram – jak zbudować społeczność wokół treści edukacyjnych?

Właśnie o  Instagram chciałam Cię zapytać, bo tam Cię poznałam i zobaczyłam, jak można to robić dobrze i ciekawie…

Ale mi miło!

… i jak nagle ten Instagram może Cię zatrzymać. Obecnie widzę, że na Instagramie jest bardzo dużo treści edukacyjnych. Różnego rodzaju firmy, twórcy produktów cyfrowych bardzo ciekawie dzielą się wiedzą, ale na polskim Instagramie nie ma aż tak dużo osób, które się tą wiedzą dzielą. Dlatego Ty mnie zadziwiłaś i przyciągnęłaś. Powiedz mi, jak Ci się udało zbudować tę społeczność? Czy miałaś jakieś swoje triki, które sprawiły, że tyle osób Cię śledzi?

Przede wszystkim dziękuję bardzo. Cieszę się, Kamila, że na mnie trafiłaś. Jeśli chodzi o budowanie społeczności na Instagramie, to jest to na pewno rzecz żmudna i czasochłonna. Myślę, że oczywiście można sobie zakładać jakieś cele i strategię, ale u mnie się to działo dosyć naturalnie i organicznie. Ja po prostu nie chciałam robić niczego wbrew sobie i bardzo mi zależało na tym, żeby moje konto po pierwsze było atrakcyjne wizualnie, bo to jest Instagram, to jest platforma wizualna. Poza tym jako, że jestem projektantką, to zależy mi na tym, żeby ta moja estetyka przebijała się i była moim znakiem rozpoznawczym. A druga sprawa – zależało mi, żeby to nie były tylko zdjęcia, ale coś więcej, na przykład jakaś treść edukacyjna, czy może jakieś moje refleksje, podzielenie się czymś. I tak powoli dodawałam te posty, przygotowywałam różne materiały. Oczywiście warto też dodać to, że to jest metoda prób i błędów. Nigdy nie wiedziałam, czy to będzie hit, czy będę kontynuować daną serię. Sprawdzałam, czy to ludzi interesuje, czy jest jakieś zaangażowanie.

W pewnym momencie miałam potrzebę wyjścia z okowów obrazka i krótkiej treści. Postanowiłam, że wykorzystam Instastories do, powiedzmy, edukacyjnego serialu, czyli mojej „UX-owej zupy instant”, którą robiłam co tydzień. Wyglądało to tak, że ja co tydzień w czwartek po godzinie 18:00, to była stała pora, którą ja zapowiedziałam, tworzyłam cykl o UX, o projektowaniu doświadczeń. W każdym tygodniu był jeden temat, na przykład projektowanie formularzy czy dostępność. Robiłam to chyba przez 13 tygodni, więc to był dosyć długi okres, ale przez to, że ja się zobowiązałem, że tę serię zrobię i że przyzwyczaiłam ludzi do tego, że to będzie co tydzień w czwartek, mnie to też super zorganizowało. Wydaje mi się, że bardzo dobrze działa zrobienie takiego cyklu, czegoś co jest regularne i co powoduje, że ludzie się przyzwyczajają i chcą w tym być, są wciągani w ten koncept. Myślę, że to jest fajny pomysł na rozkręcenie konta na Instagramie. 

Kolejna rada dla wszystkich jest taka, żeby się nie poddawać, bo czasami wydaje nam się, że coś się nie sprawdza i poddajemy się, a się okazuje, że przy tym na przykład piątym odcinku byłby punkt zwrotny, ten pik na wykresie, który by spowodował, że przyszliby do nas nowi odbiorcy. Myślę, że warto czasem zacisnąć pięści i spróbować konsekwentnie to robić. Wiem, że to jest trudne, bo czasami nam nie starcza czasu, energii. Często te nasze konta edukacyjne to jest dodatkowa działalność, którą robimy po pracy. Sama przez to przechodziłam. Często miałam takie momenty, że myślałam, że lepiej odpuścić. Ale przychodzi taki moment, kiedy dostajesz wiadomość od Kamili, która Ci pisze, że masz superkonto i nagle sobie myślisz „O, czyli warto, czy jednak warto było te kilka tygodni podziałać, wysilić się i przygotować coś fajnego”. Więc myślę, że konsekwencja i systematyczność są bardzo ważne.

To ja tak psychoterapeutycznie to zbiorę. Rzeczywiście podpowiadam to też wielu osobom, które chcą tworzyć treści i czasami się zniechęcają. Mówię im, że bardzo pomaga cykliczność i wymyślenie jakiegoś konkretnego formatu, który ukazuje się w cyklach, który od nas nie wymaga jakiegoś specjalnie wielkiego wysiłku. Dzięki temu nie musimy za każdym razem wymyślać nowej treści. Jeżeli opracujemy sobie jakiś format i już mamy tę formatkę zrobioną, na przykład pod Instastories, to tylko dokładamy nowe rzeczy i jesteśmy w stanie tworzyć treści nawet hurtowo. Czyli nie siadasz do każdej z tych prac od nowa, tylko zbierasz te rzeczy i wypuszczasz w odpowiednim momencie. No i rzeczywiście bardzo, bardzo ważną rzeczą w Internecie jest konsekwencja. Zarówno tak działają algorytmy sczytujące nasze treści, ale tak też działają użytkownicy – jeżeli widzą tę konsekwencję, to też mają poczucie solidności marki czy danej osoby, widzą, że ona nie odpuszcza. 

Co zatrzymuje odbiorców na Instagramie?

A w jaki sposób udaje Ci się zwrócić uwagę Twoich odbiorców? Można tworzyć różne treści, można coś pokazywać, ale pytanie, jak to zrobić, żeby puścić oko, uśmiechnąć się, sprawić, że jest ta przyjemność i wspólnota odbioru? Jak do tego podchodzisz i co Ci się udało uzyskać w Twoich mediach? 

Zawsze gdy opracowuję treści czy formaty wizualne, to staram się zrobić eksperyment, czegoś przy okazji nauczyć. Kiedy przygotowywałam tę serię na Instagram „UX-owa zupa instant” to zrobiłam intro, gdzie ja jem zupę i jest azjatycka melodia. To był czas, kiedy ja chciałam się trochę podszkolić z tworzenia i edycji wideo. Pomyślałam, że to jest dobry moment, żeby zrobić taki eksperyment i bardzo często robię różne eksperymenty. Na przykład chcę się nauczyć robić GIF-y, to robię GIF-y i wykorzystuję je w swoich treściach. 

Jest więc w moich działaniach dużo wizualnych eksperymentów, które mi sprawiają frajdę, bo się uczę, a przy okazji, mam nadzieję, jest to coś ciekawego, może nowszego. Raczej nie korzystam z gotowych szablonów, tylko zazwyczaj tworzę je od podstaw. Mogę to robić, bo jestem projektantką, wiem, jak to się robi i właśnie z tego tytułu chcę pokazać ludziom, że można wymyślać coś nowego. Ale korzystanie z szablonu też jest jak najbardziej okej, tylko wtedy warto jakoś się wyróżnić. Jak ludzie widzą podobne treści, podobne formaty wizualne, to pojawia się monotonia i ciężko nam się na tym wybić. Jeśli nie mamy takich zdolności, żeby coś zaprojektować, to może wymyślimy jakiś inny punkt charakterystyczny, jakąś inną cechę, która sprawi, że zatrzymamy i zaciekawimy odbiorców. 

Jeśli chodzi o lekkość bytu moich wszystkich formatów, czy to puszczanie oka do odbiorców, to ja nie lubię robić rzeczy, które są suche, encyklopedyczne. Nie lubię też żargonu, więc ja się bardzo staram, żeby moje treści były takie codzienne, jakbym opowiadała o czymś koleżance. Odpowiadając na Twoje pytanie, co mi się udało zrobić, to myślę, że ludzie znają mnie z tego, że tłumaczę, że UX-owiec to jest taka Magda Gessler. Ja to zawsze tak opowiadam, że proces UX-owy jest bardzo podobny do działań Magdy Gessler w jej programie „Kuchenne rewolucje”. Zawsze na tym przykładzie opowiadam, co się po kolei dzieje i to się bardzo łatwo zapamiętuje. Jest to lekkie, a przy okazji trochę śmieszne. Bardzo lubię łączenie pochłaniania wiedzy, uczenia się czegoś nowego, z poczuciem humoru, z lekkością. To jest dla mnie bardzo ważne i zawsze do tego dążę.

Czyli kolejnym elementem jest sięganie do postaci z popkultury, przywoływanie czegoś, co już znamy. U Ciebie pojawiają się też zdjęcia z filmów. Pamiętam też Instastories z restauracją Dzika Świnia. To jest coś nie do zapomnienia. 

Polecamy!

Tam za każdym razem jest prawdziwa historia, prawda? I to jest właśnie przepis na storytelling w wersji instant – historia, która ma szerokie tło, szeroki kontekst. Przecież Magda Gessler jest po prostu bohaterką, jest postacią, która wywołuje emocje.

Oooo i to jakie!

No właśnie! Gdybyśmy miały na sucho opowiadać o czymś bez udziału tych bohaterów i tych emocji, to jest to znacznie trudniejsze niż kiedy te emocje wywołamy właśnie przywołaniem elementów z popkultury. A popkultura jest fantastyczna, jest ogromnie dużo możliwości, rzeczy darmowych w internecie, filmów, zdjęć. Trzeba tylko wybrać przestrzenie, które mogą nam pomóc.

Inna moja rada dla słuchaczy – kiedy tworzyłam przewodnik „UX dla kultury”, to był przewodnik dla instytucji, dla pracowników kultury czy organizacji pozarządowych, to musiałam też go zaprojektować. Pomyślałam, że przecież mogę, bo bardzo chciałam pożenić UX i kulturę, wykorzystać zasoby, które już mają zdjętą licencję, prawa autorskie, które są dostępne np. na portalu Polona. Tam znalazłam super różne zdjęcia i zbudowałem pełną identyfikację i branding tego przewodnika, opierając się właśnie na darmowych materiałach. Tego jest bardzo dużo i myślę, że jedyne co nas ogranicza to nasze pomysły. 

Dodatkowo, a`propos inspiracji, to chciałam bardzo polecić konto Muzeum Narodowego w Warszawie. Oni prowadzą wspaniałe konto na Instagramie, które jest bardzo zabawne. Jakiś czas temu zorganizowali konkurs na wybranie jakichś dzieł z ich zasobów i stworzenie kolażu tematycznego Jedna uczestniczka stworzyła obraz o morsowaniu, który bardzo nawiązywał do tego, co się działo dwa miesiące temu w całej Polsce. To było bardzo zabawne i to jest coś w moim duchu. Z jednej strony mamy poważny temat, sztuka, malarstwo, często dla nas niezrozumiałe albo musimy jakoś głębiej wejść w jakiś dany okres, żeby zrozumieć albo docenić piękno, a z drugiej strony okazuje się, że można robić treści edukacyjne w lekkiej formie i przy okazji odbiorcy czegoś się dowiadują. Super! Bardzo polecam.

Modele biznesowe dla kreatywnych

Na koniec zapytam Cię o Twoje miejsca, w których Ty uczysz oraz Twoje modele biznesowe, które są częścią Twojej pracy. Wydaje mi się, że są one bardzo skuteczne. Można by wywnioskować z rozmowy z Tobą, że Ty wszystko robisz lekko – tutaj się inspiruję, tutaj coś robię, tu jestem kreatywna, tutaj muzeum. Tymczasem Ty zarabiasz solidne pieniądze za tę pracę i za swoją kreatywność, co jest świetne. Chciałabym, żebyś opowiedziała zarówno o e-booku, który właśnie wyszedł, jak i o nowym miejscu, nowej społeczności Ahoy, która powstaje. Co tam się będzie działo?

Korzystam z tych swoich umiejętności edukacyjnych w różnych miejscach. Pierwsze miejsce to była platforma Skillshare i tam wystartowałam z kursem o kodowaniu. Te moje kursy są oczywiście cały czas dostępne.  

Od razu dopowiem – to jest platforma międzynarodowa, uczysz po angielsku, jak zrobić swoje własne portfolio, zakodować, później przenieść do internetu, opublikować, czyli jak zrobić swoją pierwszą stronę internetową.

Tak, dokładnie, super. Dzięki za wprowadzenie. Skillshare to jest platforma zagraniczna, a jakie oni mają modele biznesowe, można oczywiście przeczytać w Internecie. Oni się rozliczają w ten sposób, że każdy użytkownik, który się rejestruje na konto premium, opłaca miesięczną subskrypcję, a my jako twórcy dostajemy jakąś tam opłatę za to, że ktoś obejrzał nasz kurs. Czyli to nie jest tak, że my z góry dostaniemy pieniądze, tylko musimy się postarać o grono odbiorców. Jestem na Skillshare już od kilku lat i opublikowałam swój kurs jako po prostu Aga Naplocha, a po jakimś czasie zaprosili mnie do grupy Teachers to Watch. Po chyba półtora roku została wyróżniona jako Top Teacher. Wtedy zaczęłam należeć do grupy wybranych nauczycieli, którzy według Skillshare tworzą wartościowe treści i których chcą wspierać. 

A powiedz od razu – tam się dużo zarabia czy mało? Biorąc pod uwagę udział procentowy, to masz wrażenie, że ta platforma generuje większość z Twoich dochodów? To znaczy wiem, że nie zarabiasz tam 100% oczywiście, tylko odpowiednio mniej procent za np. kupienie Twojego kursu. Zatem, czy to są zarobki rzędu kilku tysięcy miesięcznie, kilku tysięcy rocznie, mówię w złotówkach, czy kilkudziesięciu, czy kilkuset?

To jest bardzo różnie. Platforma Skillshare działa tak, że uczestnicy wykupują subskrypcję na całą platformę, a nie na wybrany kurs i my [nauczyciele – przyp. red.] dostajemy określoną kwotę, dopiero jak ktoś obejrzy nasz kurs. Tam jest stała stawka za minutę, jakieś tam centy. W zależności od tego, ile osób obejrzy nas w danym miesiącu, to my dostajemy taką wypłatę, także to jest bardzo różnie. Żeby to jakoś zobrazować – można zarobić kilkaset złotych miesięcznie, ale są tam też nauczyciele, którzy żyją tylko z tego, to jest ich praca i oni robią tylko kursy. Jeśli mają to super rozegrane, jeśli zbudowali wokół siebie społeczność, to później z tego korzystają. Z grupy Top Teachers znam osoby, które żyją z tego.

Ale Ty jeszcze z tego nie żyjesz.

Nie, niestety nie. Bardzo bym chciała, ale świadomie podjęłam decyzję, że nie będę w 100% się w to angażować. To jest trochę delikatny temat w kontekście tego, że jesteśmy na warunkach Skillshare`a. Była już sytuacja, kiedy Skillshare obniżył stawki i myślę, że opieranie swojego przyszłości i stabilizacji finansowej na jednym źródle jest trochę niepewne. Co innego jak pracujemy na etacie, a co innego jak jesteśmy tylko na Skillshare. Jest to pewnego rodzaju partnerstwo, współpraca, ale jednak nie mamy podpisanych jakichś cyrografów.

Jasne.

Co też jest fajne, bo ja w każdym momencie mogę się wycofać ze Skillshare i wyciągnąć swoje kursy. Uważam, że to jest fair, to są dosyć elastyczne zasady.

„UX-owa zupa instant” – e-book Agi Naplochy

Okej, no to kolejne miejsce – bo masz już teraz swoje własne miejsce, swój sklep internetowy.

Od niedawna! Projekt, który robiłam i przy którym ogromnie dużo się nauczyłam, czyli „UX-owa zupa instant”, mój e-book. Nauczyłam się dużo, ponieważ większość rzeczy robiłam sama. Z jednej strony uważam, że to nie jest superrozsądne pchać się we wszystkie możliwe obszary i próbować na własną rękę kombinować. Czasami lepiej jest po prostu zlecić wykonanie usługi, ale ja postanowiłam się nauczyć. Jeśli będę chciała w przyszłości coś komuś zlecić, to będę miała orientację, ile to wymaga wysiłku, z czym to się je, jakie są moje wymagania, ile to może trwać. Stwierdziłam więc, że dużo rzeczy zrobię po prostu sama – od postawienia sklepu internetowego, po spięcie faktur, przez złożenie tego e-booka i po warstwę wizualną. Ten projekt to jest takie moje oczko w głowie, bo długo nad nim pracowałam. Jestem z niego bardzo zadowolona, mimo że końcówka była trudna, bo miałam dużo wątpliwości wewnętrznych. Cieszę się niezmiernie, że ten projekt już hula, że miał już swoją premierę.

Jest to e-book o projektowaniu doświadczeń użytkownika. Prowadzę czytelnika przez swoją autorską opowieść o tym. Jest bardzo dużo przykładów, bardzo dużo analogii do życia codziennego, czyli coś, co lubię. Jest także dużo Magdy Gessler oczywiście. Myślę, że to jest superpozycja, jeśli ktoś chce wejść głębiej w ten temat, ma już być może jakąś podstawową wiedzę o UX, ale chce połączyć kropki, zobaczyć większy obraz czy horyzont. Jest też tam taka sekcja, z której jestem bardzo zadowolona, czyli „Sprawdź, co masz w głowie”. Po każdym rozdziale czytelnik może powtórzyć coś, zrobić minićwiczonko, żeby ta wiedza nie uciekła, tylko została w głowie.

Tak, to jest świetny e-book pokazujący, w jaki sposób można przystępnie pisać o procesie tworzenia produktów cyfrowych. Jestem jeszcze w trakcie czytania, ale z przyjemnością go pochłaniam, bo rzeczywiście bardzo lekko jest napisany, bardzo fajnie się go czyta, bardzo dużo rzeczy jest uporządkowanych, tak jak mówisz. Ja już mam zarówno trochę doświadczeń i trochę wiedzy z różnych źródeł, więc ją aktualizuję i dopasowuję do tego, co Ty proponujesz. Naprawdę jest to potrzebna książka, szczególnie w Polsce, gdzie nie mamy takich dobrych, aktualnych publikacji, które by pokazywały te procesy, dawały tyle narzędzi i tak lekko podchodziły do całej tej pracy. Bardzo Ci tego gratuluję. 

Budowanie społeczności branżowych

A społeczność Ahoy – to jest bardzo ciekawa, fajna rzecz, bo to jest coś, co ja zawsze promuję. Jestem wielką orędowniczką budowania własnych miejsc w sieci, czyli poza mediami społecznościowymi. Jak wiesz, jestem wielką orędowniczką robienia własnych blogów, bo wydaje mi się, że to jest fundament, na którym rzeczywiście można cokolwiek budować i co nam się będzie opłacać jako inwestycja. Tymczasem tutaj też tworzycie platformę, która na razie jest jeszcze troszeczkę tajemnicą. Można zapisać się na newsletter, jest ankieta, trzeba stanąć w kolejce, jest moment wtajemniczania się, wchodzenia w społeczność. Ale jak to będzie wyglądało?

Jasne. Tak, strona internetowa to jest Ahoy. To będzie faktycznie społeczność na niezależnej platformie. Totalnie się zgadzam z Tobą, Kamila, że warto budować niezależne miejsca od tego wszystkiego, co znamy na co dzień, czyli Facebooka, Instagrama itd. To będzie miejsce, w którym chcemy zjednoczyć nasze działania. Właśnie! Może powinnam na samym początku powiedzieć, że ten projekt to projekt mój, Pauliny Kacprzak z ElementTalks i Grzegorza Roga z Eduweb. Każdy z nas robi różne projekty edukacyjne skupione właśnie wokół projektowania doświadczeń UX, projektowania interfejsów UI i stwierdziliśmy, że chcielibyśmy razem coś zrobić, żeby skonsolidować te nasze wysiłki. Pomyśleliśmy, że świetnie byłoby zrobić miejsce, w którym ludzie będą mogli się dzielić swoją wiedzą, wymieniać i radzić w bezpiecznej strefie. Bardzo nam zależy, żeby to była fajna społeczność ludzi, którzy potrafią dawać feedback, potrafią go przyjmować. Będziemy też mieć serię różnych treści edukacyjnych, które, mamy nadzieję, jakoś tę społeczność uformują, nadadzą jakiś kierunek. Już teraz otacza nas bardzo dużo fajnych osób aktywnych w internecie – my z Pauliną robiłyśmy razem konferencję online Elementarz UX i już wtedy udało nam się zgromadzić naprawdę fantastycznych ludzi.

Cieszymy się, że będzie takie miejsce, które będzie nie tylko od konferencji do konferencji, ale na co dzień. Będziemy tam organizować różne webinary z ekspertami, a cała wiedza, która się tam znajdzie, będzie przede wszystkim usystematyzowana i uporządkowana. To jest coś, czego mi osobiście bardzo brakuje w tych wszystkich grupach na Facebooku, kontach na Instagramie, bo to wszystko jest rozproszone, mam poczucie chaosu. Bardzo nam zależy, żeby to wszystko uporządkować, ale też żeby postawić akcent przede wszystkim na ludzi, na społeczność. Chcemy zachęcać, żeby oni też na przykład próbowali swoich sił w przygotowaniu webinaru. Bardzo chcemy przesunąć akcent z pasywnego konsumowania treści na aktywne uczestnictwo. Więc kto wie, może nasi użytkownicy będą także tworzyć te treści? 

Jako orędowniczka treści jestem za.

Super! Bardzo w to wierzymy i chcemy zachęcać ludzi do tego, żeby się tą wiedzą dzielili. Tak że Ahoy rusza już niebawem i jestem bardzo podekscytowana tym projektem.

Rozumiem, że to jest tak, że będzie subskrypcyjny dostęp do treści, tak że będzie można w ramach miesięcznej subskrypcji oglądać treści wideo na przykład lub spotykać się na żywo. Wszystko to, do czego będę chciała się odnieść za jakiś czas, posłuchać czegoś lub poszukać jakiejś treści dotyczącej tworzenia komunikatów w interfejsie, na przykład na zamknięcie aplikacji, będzie dostępne.

Tak, na przykład. 

I będzie zbudowana świetnie architektura informacji na Waszej stronie, więc będę mogła łatwo przeszukać, znaleźć sobie taką treść. Czy to będzie PDF, czy to będzie e-book, czy to będzie webinar na ten temat, to ja sobie tam wszystko znajdę.

Tak.

To jest świetne narzędzie do pracy.

Tak i jest też tam akcent na wymianę wiedzy. Tak w takim dużym skrócie – to będzie trochę wyglądało jak forum, gdzie ludzie będą mogli komentować, wchodzić w dyskusje i odnosić się do różnych kwestii. Faktycznie będzie tak, że będzie model subskrypcyjny, ale będziemy mieć też otwarte kanały dla wszystkich, żeby umożliwić wymianę wiedzy między członkami społeczności, którzy niekoniecznie się zdecydują na uczestnictwo w płatnej wersji. Poza tym co wspomniałaś, będą spotkania, będziemy mieć też taką funkcjonalność tworzenia grup mastermindowych. Uczestnicy będą mogli się gromadzić i wspólnie pracować, czy nad rozwojem kariery, czy nad jakimś zadaniem. Bardzo nam zależy na łączeniu ludzi. Dla mnie to jest super, bo ja bardzo lubię aktywności okołospołeczne, okołoludzkie, gdzie możemy dać platformę ludziom, żeby ich połączyć.

To jest bardzo ciekawe, bo czas zatacza koło. Nie wiem, czy obserwowałaś kiedyś, ale ja na przykład miałam kontakt z panią, która jest świetną dentystką, jest jedną z takich najlepszych dentystek w Polsce, tak mi ją przedstawiono. Krystyna Janda wśród dentystów. Ona była gwiazdą takiego wewnętrznego forum dla dentystów, które funkcjonowało przez wiele lat i było zbudowane jeszcze gdzieś w końcówce lat 90-tych. Więc wyobraź sobie takie forum internetowe, każdy się tam logował, to było zamknięte, poza mediami społecznościowymi i tam ludzie dzielili się wiedzą i doświadczeniem. Później tę rolę przejęły Facebook i grupy na Facebooku, dlatego ludzie mówili, żeby porzucić to stare forum i przenieść się na Facebooka. Ale w tym momencie chyba jednak coś utracili z wartości takiego miejsca, gdzie czasami można przeszukać lepiej dane informacje, lepiej się spotkać.

A poza tym skupić. Ja też kiedyś uczestniczyłam w różnego rodzaju forach, jak byłam młodsza, kiedy nie było jeszcze Facebooka. To był superczas, bardzo dobrze to wspominam, bo my byliśmy wtedy tu i teraz, byliśmy bardzo na tym skupieni, nic nas nie odciągało, żadne algorytmy nie ukrywały nam postów, nie musieliśmy się do tego dokopywać. Tak, wyobraziłam sobie to forum dentystyczne, musiało być bardzo ciekawe.

Nawet tak z ciekawości można by było kiedyś je podejrzeć, gdzieś tam mam kontakt do pani, ale chyba ono już nie działa. Dobrze, to podsumujmy nasze spotkanie – własne miejsce to jest to, co się pojawiło na samym końcu naszej rozmowy, czyli miejsca do dzielenia się wiedzą, miejsca do rozmów, trochę niezależne od formuły, którą narzuca nam dane medium. 

Dokładnie. 

To jest w ogóle ciekawe. Teraz na przykład pojawił się Clubhouse i ja weszłam oczywiście. Wiem, że Ty też bierzesz tam udział w rozmowach. Ja już widzę, jakie są ograniczenia i jakie są reguły gry. Widzę, że ludzie przychodzą z tak różnych miejsc, z tak różną wiedzą i trudno jest się za pierwszym razem złapać, wyczuć. To jest bardzo trudne, te rozmowy branżowe są przypadkowe, z których  wychodzisz w zasadzie trochę rozsypana, a nie zebrana.

To jest jak radio, które czasem gdzieś brzęczy. 

Tak, no ale może ten Clubhouse rzeczywiście się rozwinie. Wiadomo, że mamy teraz wersję beta, więc tak naprawdę ta wersja jest testowana i sprawdzana na użytkownikach. Myślę, że wkrótce będzie inaczej.

Tworzenie dobrych treści edukacyjnych w pigułce

Podsumowując naszą rozmowę dotyczącą tworzenia dobrych treści edukacyjnych – mamy odwoływanie się do przyjemnych doświadczeń, szczerość, autentyczność, inspirowanie się różnego rodzaju treściami, zabawa popkulturą, budowanie cykli z treściami edukacyjnymi, no i konsekwencja.

Dokładnie, wspaniałe podsumowanie.

To jest to, co byśmy poradziły innym. To daje sukces. Ty jesteś, moim zdaniem, przykładem osoby, która właśnie poprzez rozwijanie się w tworzeniu treści edukacyjnych osiągnęła duży sukces i właśnie tym wyróżniasz się wśród osób, które są z Twojej branży. Prawda?

Skoro tak mówisz, to mi jest megamiło. Nie mogę potwierdzić, ale to, co ze swojej perspektywy mogę powiedzieć to jest to, że ja po prostu ciągle staram się znaleźć tę przyjemność dla siebie, czyli chcę dawać przyjemność, ale też ja muszę mieć z tego przyjemność. Bo jeśli robię coś na siłę, to nie wychodzi, ja czuję, że to wtedy nie jest moje, jest trochę wymuszone. Myślę, że to jest ważne, żeby tę iskrę w sobie odnajdywać.

Super! Odnajdujmy w sobie iskrę w takim razie i czerpmy przyjemność również dla siebie, tak, żeby to nie było na siłę, ale zarówno dla innych, jak i dla siebie. Dziękuję bardzo.

Dzięki, bardzo dziękuję za zaproszenie. Bardzo mi miło.

Pozdrawiamy wszystkich, którzy słuchają i którzy szukają dobrych treści. U Agi zdecydowanie można je znaleźć i bardzo Wam polecam.

Dziękuję! No i u Kamili oczywiście. Jesteście w dobrych rękach, skoro wylądowaliście na podcaście u Kamili.

Dobrze, pozdrawiamy! Pa, pa!

Pa!

Dobre treści?
Pobierz e-book
i subskrybuj newsletter.

    Pamiętaj, że w każdej chwili możesz się wypisać.