fbpx
Blog Podcast Praca dla piszących

Co to jest, na język Kowalskiego, płatne pozycjonowanie

rysynek pieniędzy, z których kiełkuje zieleń

Co to jest, na język Kowalskiego, płatne pozycjonowanie – napisała do mnie jedna z klientek. Nie pierwsza zadała mi to pytanie. Niemal każdy, kto zaczyna przygodę z profesjonalnym publikowaniem w internecie znajdzie tego typu oferty. Czy pasują one do każdego biznesu i każdego budżetu? Czy pozycjonować możemy samodzielnie? Zapytałam o to w moim podcaście Pawła Jarzyniewskiego z agencji Semcore, który od wielu lat zajmuje się pracą z klientami, którzy chcą osiągnąć sukces biznesowy.

Listen to „Jak osiągnąć sukces w pozycjonowaniu? Biznes oczko wyżej” on Spreaker.

Co znajdziesz w podcaście na temat pozycjnowania?

Oto pytania, które zadałam Pawłowi Jarzyniewskiemu:

  • 00:22 Jak mierzyć sukces SEO?
  • 02:32 Jak wygląda proces pozycjonowania?
  • 05:44 Jak szybko jesteśmy w stanie osiągnąć sukces w pozycjonowaniu?
  • 06:58 Jakie działania najlepiej wpływają na SEO?
  • 11:16 Jakie treści znamy za unikalne?
  • 14:07 Czy transkrypcje można nazwać „treścią przyszłości”? Czy ciekawsze dla wyszukiwarek są inne formy?
  • 16:11 Jak pozyskiwać wartościowe komentarze na stronie?
  • 17:56 Facebook czy Google? W którą platformę lepiej inwestować?
  • 22:55 Jak wygląda współpraca z agencją SEO?
  • 27:14 Jak optymalizować budżet na działania SEO?

Transkrypcja podcastu

Kamila Paradowska

Dzień dobry. Dzisiaj gościem podcastu Dobra Treść jest Paweł Jarzyniewski z agencji Semcore z Poznania. Na waszej stronie jest takie hasło: Dostarczamy wzrost widoczności, ruchu oraz konwersji. Wydaje mi się, że to jest dobry początek do naszej rozmowy, dlatego że te trzy pojęcia to trochę inne zagadnienia. Zdarza się, że mierzymy nasz sukces widocznością, a nie mierzymy konwersją. Czasami ilość odsłon jest dla nas najważniejsza, no bo na to patrzą inni. Nie oceniamy, czy klienci rzeczywiście korzystają z naszych usług, czy się odzywają, czy ta interakcja istnieje. Czy mógłbyś rozwinąć te pojęcia?

Paweł Jarzyniewski

Każde z tych pojęć odnosi się tak naprawdę do tego, jak mierzymy sukces. W zależności od tego, jakiego rodzaju, ogólnie rzecz ujmując, biznes prowadzimy, takiego rodzaju wartości są dla nas istotne. Na przykład, biorąc pod uwagę stronę blogową, interesuje nas ilość użytkowników. Istotna będzie ilość kliknięć, ilość otwarć, ilość wejść na stronę. Będzie więc ważne to, czy treści, które tworzymy są dopasowane do naszych użytkowników, czy oni z tego korzystają.

Jeżeli prowadzimy sklep, zdecydowanie najważniejszą informacją jest konwersja. Tu istotą całego zagadnienia jest dopasowanie treści, produktów, informacji do tego, ażeby zachęcić użytkowników do faktycznego zakupu.

Każdy z tych elementów można potraktować jako finalny punkt, do którego chcemy dotrzeć, ale tak naprawdę, w zależności od rodzaju biznesu, różne wartości są brane pod uwagę. My staramy się robić to tak, żeby przede wszystkim zaczynać od zwiększenia widoczności, generować ruch, a faktyczny ruch finalnie przekierowywać na konwersję. Jest to dla nas jeden ciągły proces, ale oczywiście ten proces najbardziej odnosi się do szeroko pojętego rynku e-commerce. W przypadku innych branż, innego rodzaju stron internetowych, różne aspekty są tym finalnym efektem.

Jak i kiedy mierzyć sukces związany z SEO?

Przyjrzyjmy się takiemu procesowi, bo czasami jest tak, że zostajemy twórcą internetowym. Na przykład mamy bloga albo stronę firmową i przypuśćmy, że w miarę dobrze to zaprojektowaliśmy. Nasza strona jest odpowiedzią na realne zapotrzebowanie odbiorcy. Coś wpuszczamy w ten internet. Mogą być to treści pożądane, czy modne w tej chwili, jak wideo czy podcast, itd. Ale jednocześnie patrzymy i… no nie mamy tych milionów odsłon… Przynajmniej setek odsłon. Co tu jest nie tak? Czy wystarczy tylko cierpliwość, czy może zadziałać inaczej?

Cierpliwość jest tutaj jednym z istotnych elementów. Ja często w swojej pracy spotykam się z takim podejściem. Ktoś sobie tworzy świeżą stronę, rozpoczyna swoją działalność w dowolnym aspekcie. Jest blog, czy to jest sklep, czy to jest strona firmowa. Podpisuje umowę z agencją SEO i oczekuje efektów natychmiast, po miesiącu, po dwóch, itd. Pozycjonowanie jest jednak de facto procesem, nieustanny procesem optymalizowania podstron internetowych każdego serwisu. To jest proces dodawania treści, poszukiwania i tworzenia tych treści pod kątem użytkownika, dostosowywania każdego elementu strony do wymogów wyszukiwarki. 

To ciągłe dostosowywanie, ta ciągła optymalizacja każdego elementu, każdego aspektu strony internetowej jest tutaj kluczem i niestety cierpliwość jest wymagana. Niczego nie jesteśmy w stanie zrobić od ręki. Biorąc pod uwagę to, że Google zmienia się praktycznie z dnia na dzień, trzeba się do tego dostosowywać.

? Przeczytaj także > 10 kroków do idealnego wpisu na blogu

Często mówię moim klientom dlaczego cierpliwość i zaufanie są istotne we współpracy z agencjami SEO i pozycjonowaniu. Dzieje się tak dlatego, że Google jako – kolokwialnie to nazywając – prywatna firma, może sobie te wyniki przedstawiać, jak sobie życzy. Możemy obudzić się któregoś dnia i może się okazać, że wszystkie nasze frazy, które są top 3… Nagle będą po drugiej stronie wyników wyszukiwarki. To jest tak, jak mówię – prywatna firma. My musimy się do tego dostosować, znaleźć sposoby na to, żeby nasza widoczność była zdecydowanie lepsza. Po pierwsze, żebyśmy pojawiali się w wynikach wyszukiwania. Po drugie, żebyśmy zachęcali użytkowników do tego, żeby wchodzi na naszą stronę, a po trzecie, żeby konwertowali. Czym w tym momencie ta konwersja jest? Może być to zapisanie się na newsletter. To może być zakup, czy jakakolwiek interakcja z naszą stroną. Każdy z tych elementów jest istotny i niestety cierpliwość jest też bardzo ważna.

W jakim czasie, czy to się da powiedzieć, można takie idealne efekty uzyskać? Czy na przykład strona istnieje rok i wtedy wyciągamy wnioski? Mówisz: miesiąc, dwa to za krótko. No to pół roku, rok? Jak możemy to zweryfikować najlepiej? Po jakim czasie strona będzie bardziej przyjazna SEO?

Smutna prawda jest taka, że pozycjonowanie nie jest usługą, która jest gwarantowana. Tak, jak wspomniałem wcześniej, działamy na urządzeniu, które dostarcza nam zewnętrzna firma – nazywając Google’a zewnętrzną firmą na potrzeby naszej rozmowy. My musimy więc tak modyfikować naszą stronę, żeby się do tego dostosować.

Coś takiego, jak gwarancja czasu na osiągnięcie wyników nie istnieje. Możemy sobie zakładać, że w ciągu sześciu miesięcy ta widoczność bazowa, powiedzmy, się podniesie. Będziemy mieli już widoczne efekty z naszej pracy, ale to nigdy nie będzie ten cel, do którego chcemy dotrzeć.

Zakładając stronę internetową, niezależnie od tego, jaka ona by była, musimy się liczyć z tym, że tak naprawdę do końca istnienia tej strony będziemy musieli pracować w ramach SEO.

? Zobacz film > O SEO przy kawie. Dla początkujących i średniozaawansowanych.

Jakie działania najlepiej wpływają na pozycjonowanie?

Spróbujmy dotknąć już takich bardzo konkretnych działań, które powiedzmy – z Twojej perspektywy – najlepiej wpływają na SEO. Czy będzie to np. regularne wprowadzanie treści, czy korzystanie z takich wtyczek, jak np. Yoast SEO, która pokazuje nam, jakie działania musimy wykonać w ramach, np. jednego artykułu, żeby on nam lepiej się pozycjonował. Czy działać raczej w stronę dobrych opisów serwisu, zmieniać je, działać na cały serwis, żeby on był widoczny? Co wybrać w tym działaniu?

Pierwszą rzeczą, którą należy zrobić, jest dokładne przeanalizowanie tego, jak strona jest zbudowana z punktu widzenia kodu. To, co my widzimy – jak pewnie wszyscy, którzy tego słuchają, mają tego świadomość – to może wyglądać sobie fajnie.

Fizyczna strona widoczna na ekranie komputera, telefonu, czy innego urządzenia może wyglądać niesamowicie. Dla wyszukiwarki może być ona jednak zupełnie nieczytelna.

Musimy tak zmodyfikować stronę – i to praktycznie każdą stronę, którą dostajemy do ręki trzeba w jakiś sposób modyfikować z punktu widzenia kodu strony, ażeby dostosować ją do tego, by roboty wyszukiwarek mogły odczytać wszystko to, co chcemy, żeby odczytały. A po odczytaniu, odpowiednio zaindeksować tę stronę.

? Przeczytaj także > Trzy kroki do lepszego SEO na stronie dobratresc.com

Pierwsza rzecz to jest taki audyt witryny, sprawdzenie czy mamy podstawowe rzeczy, jak odpowiednie tytuły, czy mamy odpowiednie tagi na każdej z podstron. Jeżeli chodzi o wpisy blogowe – czy mamy, np. odpowiednio ustawione tytuły i podtytuły, czyli H1, H2, H3, H5 nawet, H6 i niektórzy idą jeszcze dalej.

Zasada jest prosta: powinniśmy tworzyć treść unikalną. Im ciekawsza, im bardziej odnosząca się do tematu, tym lepiej. Każdy, kto będzie tworzył własną treść, może być pewien, że prędzej czy później roboty wyszukiwarki zaindeksują to naprawdę nieźle. Strona, poprzez dobrą optymalizację i dodawanie treści, będzie pojawiała się coraz wyżej. Oczywiście, ważne, żeby miała też odpowiednio dobrane frazy kluczowe, które są istotne dla treści, czy tego przekazu, który w danej stronie jest zawarty. Kiedy na przykład mówimy o produktach, tu muszą istnieć tam konkretne opisy tych produktów, najlepiej bez przysłowiowego lania wody. Muszą się do tych produktów odnosić, można sobie troszkę popłynąć w bok, ale my musimy się odnieść do tego produktu, musimy mówić o tym, co jest widoczne na stronie.

Można by mówić, że im więcej treści, tym lepiej, natomiast czasami przestrzegam przed takim pójściem w skrajności. My sobie zakładamy, np. opis kategorii do wysokości ok. 2000 znaków ze spacjami wystarcza, żeby przekazać odpowiednią informację dotyczącą tego, co w danej kategorii produktów się znajduje. Sam opis produktu, jeżeli zamknie się w około ośmiuset do tysiąca znaków, to też już jest ok.

Jeżeli chodzi o blogi, to tutaj mamy pełną dowolność, tylko musimy wziąć pod uwagę też użytkownika, czyli czytelnika naszego bloga. Jeżeli treść jest ciekawa, jeżeli treść jest absorbująca, jeżeli treść powoduje, że chcemy czytać dalej, w tym momencie długość tej treści może mieć drugorzędne znaczenie. Żyjemy jednak w takim świecie, w którym ludzie niechętnie spędzają bardzo wiele czasu, czytając jakieś wpisy. Interesuje ich to, co najważniejsze, czyli tak naprawdę pierwsze kilka zdań. Jeżeli to ich wciągnie, to przeczytają oczywiście cały artykuł do końca. Jeżeli nie, to bardzo szybko opuszczą taką stronę. Tutaj ta twórczość, jeżeli chodzi o treści na stronie, jest bardzo, bardzo istotna.

Jakie treści na stronie mają charakter unikalny, a jakie nie?

Świetnie, że to mówisz, bo zdarzało mi się otrzymać takie zapytanie o to, czy napiszę komuś tak zwane teksty preclowe. Są to takie teksty, które zawierają słowa kluczowe, ale są niskiej jakości. Nie muszą być specjalnie oryginalne, ale po prostu niech te frazy kluczowe się tam zawierają. Czytałam, że to już w ogóle nie ma racji bytu. Zawsze namawiam do tego klientów, żeby poszli zupełnie w inną stronę. Żeby w ogóle nie inwestowali w takie uniwersalne treści. Zadawanie oczywistych pytań, bo to w ogóle nie ma sensu i nie buduje zaufania. Nie wiem, jaki Ty masz do tego stosunek?

Tutaj mamy dwie możliwości. Jak to standardowo w SEO, są różne podejścia. Jeżeli chodzi o teksty opisowe na strony sklepów, na strony kategorii sklepów, to każdy może sobie bez problemu wejść na jakąkolwiek stronę jakiegokolwiek dużego sklepu internetowego z ciuchami i zobaczyć, że tam najczęściej na dole strony są opisy, które są ogromne. Mówimy tutaj o kilku, kilkunastu nawet tysiącach, albo nawet dziesiątkach tysięcy znaków na stronę. Oczywiście frazy kluczowe są tam poupychane, może nie jakoś przesadnie.

Tak zwany keyword stuffing, czyli zbyt częste używanie danej frazy, może być uznane przez roboty wyszukiwarki za spamowanie. Za to można dostać po łapkach.

Przy bardzo dużej konkurencyjności w świecie komercyjnym, w którym żyjemy treść jest wyróżnikiem. Jeżeli ta treść będzie ciekawa, one nie musi być jakoś super długa. Zgadzam się co do tekstów SEO i tak zwanego SEO copywritingiu. Pisze się po prostu najczęściej banalne rzeczy, w których pojawia się kilka fraz kluczowych. Niestety, najczęściej one brzmią: Najfajniejsze buty znajdziecie w najlepszym sklepie. Te teksty niczego nie wnoszą, ale posiadają te frazy, które mówią buty, sklep. Buty Nike, sklep – buty jakieś tam. W tym momencie mamy dwie frazy zamieszczone w treści. Jeżeli ta treść jest unikalna, to Google tutaj nie ma za bardzo wyboru. Będzie to indeksował jako treść odpowiadającą temu, co zawiera się na stronie. Może w zalewie konkurencji to nie będzie jakoś super efektywne, ale zawsze będzie in plus.

Zapytam Cię jeszcze o inny rodzaj treści, o którym również czytałam. Może treść przyszłości, jeśli chodzi o wyszukiwania? Mówię o transkrypcji, czyli o zapisie mowy, czyli o tym, co pojawi się również po naszej rozmowie na mojej stronie. Coraz więcej osób dzisiaj wyszukuje i będzie wyszukiwało treści po prostu mówiąc do swojego urządzenia. Jak Ty to widzisz? Czy to rzeczywiście jest zysk mieć zapis transkrypcyjny? Oczywiście nie należy go wtedy zbytnio redagować na pisany, a lepiej zostawić w takiej formie mówionej właśnie.

Jeżeli to jest w miarę sensownie opisane, to ja uważam, że jak najbardziej jest to fajny sposób. Ktoś będzie chciał to przeczytać, albo w taki sposób, jak mówisz, trafi na daną stronę – to świetnie.

Radziłbym jednak spojrzeć z jeszcze innego punktu widzenia. Bardzo dobrym sposobem na zwiększenie unikalnej treści na stronach jest umożliwienie użytkownikom, klientom, gościom pozostawiania komentarzy na stronie. Co nam to daje? To samo odnosi się właśnie do transkrypcji. Unikalność treści – przede wszystkim. Każdy ma inny styl mówienia, pisania, wysławiania się, oceny. Jeżeli zachęcimy użytkowników do tego, żeby z własnej woli zostawiali jakieś komentarze, to jest absolutny plus dla każdej strony internetowej.

Czyli polecasz komentarze. Widzisz, ja zrezygnowałam z tego, ponieważ komentarze wymagają większej ilości pracy. Wymagają moderacji, sprawdzania. Miałam też kiedyś bloga, przez którego wlewało się do mnie mnóstwo spamu właśnie poprzez komentarze.

Niestety to jest sytuacja nagminna i z tym trzeba sobie radzić. Można pokusić się o utworzenie jakichś filtrów antyspamowych, filtrów wyszukujących wulgaryzmy. Można się pokusić o zapis w regulaminie, że np. komentarz będzie dodany po akceptacji. Ta akceptacja może trwać, np. dwadzieścia cztery godziny, czy jakikolwiek czas. Możemy dzięki temu ułatwić pracę, to jest bardzo istotne. Przecież nie chcemy spędzać w pracy dwudziestu czterech godzin na dobę.

Komentarze same w sobie są wartością dodaną, bo komentarze są unikalną treścią. Ja będę tutaj to powtarzał i będę o tym mówił przez cały czas, im więcej unikalnej treści, tym lepiej. To zawsze jest dodatkowy wpis na stronie. To zawsze jest dodatkowe polecenie. Jeżeli jesteśmy w stanie wyłapać te wszystkie wpisy, które są tworzone przez, no nie powiem, że przez robota, to świetnie. Zdarzają się na różnych, szczególnie forach w tej chwili, wpisy z tak zwanej szeptanki, czyli marketingu szeptanego. SEO-wcy mówią, że to jest rozmowa specjalisty SEO ze specjalistą SEO, bo tak naprawdę te wpisy nic nie wnoszą. Jeżeli jesteśmy w stanie to na naszej stronie wyłapać, pozostawić tylko te prawdziwe, te wartościowe… Rzeczywiście jest to niesamowita wartość dodana dla każdej witryny, niezależnie od tego, czym ta strona się zajmuje.

Inforgrafika z informacją jak można samodzielnie działać w ramach SEO

Jakie wydatki należy przeznaczyć na pozycjonowanie? Komu zaufać: Facebookowi czy Google?

Na koniec porozmawiajmy jeszcze chwilę o pieniądzach. Kiedy jesteśmy twórcą internetowym wchodzimy często relację z Facebookiem. Wydaje nam się, że poprzez założenie fanpage mamy szansę przekazać innym link do naszego bloga, wypromować się itd. No i oczywiście ten Facebook natychmiast nas zachęca do postów sponsorowanych i czasami wkładamy tam pieniądze. Mniej mamy skłonność szybko dawać pieniądze na pozycjonowanie przez Google Ads, bo to może nie jest takie oczywiste. Na Facebooku liczba fanów ma znaczenie. Jak tutaj najlepiej optymalizować budżet, żeby nie przestrzelić pieniędzy dla Facebooka? Który z tych graczy na rynku jest lepszym bankiem dla naszej inwestycji?

Moje osobisty zdanie jest takie, że Google jest zdecydowanie bardziej wartościowy jeżeli chodzi o reklamy płatne za klik, a Facebook jest trochę innym kanałem. W praktyce, mimo tego, że z Facebooka możemy kierować na swoją stronę, Facebook nie wpływa na naszą widoczność. To są dwie osobne platformy, na których – tak kolokwialnie mówiąc – działamy.

Jeżeli mówimy tutaj o blogu, o stronach społecznościowych, to oczywiście Facebook to jest podstawa. Tutaj trzeba działać i trzeba się pokazywać innym osobom. Zachęcać je do odwiedzania, do like’owania, do pobierania różnego rodzaju materiałów, które udostępniamy, co jest świetną formą na reklamę.

Jeżeli jest to sklep, tutaj widziałbym zdecydowanie większe szanse w działaniu w ramach Google Ads. Może jest to droższe, może jest to bardziej skomplikowane – kwestia podejścia. Nie jestem specjalistą, jeżeli chodzi o Facebooka i kampanie płatne na Facebooku. 90% procent osób, które się tym zajmują będzie polecało reklamy płatne właśnie w ramach Google Ads. Szczególnie, że mamy tego bardzo dużo. Możliwości jest bardzo dużo i można dostosować swoje reklamy do produktu, do usługi.

Jeżeli chodzi o Facebook – to jest „społecznościówka”. Tutaj nam najbardziej chyba chodzi o to, żeby zyskać jak najwięcej osób, które lubią naszą stronę. Facebook jako portal społecznościowy linkuje na zewnątrz, ale docelowo chce, żeby wszystko działo się na Facebooku. To mówię w wielkim skrócie myślowym. Google Ads kieruje do stron, które są w ramach sieci wyszukiwania.

Działajmy sobie i tu, i tu. Jakie pieniądze wyłożyć na reklamę? To jest pojęcie bardzo względne, bo nikt nie jest w stanie tak z marszu na ten temat odpowiedzieć. Czy sto, dwieście, pięćset złotych będzie wystarczające, czy może warto położyć kilka tysięcy? Moje zdanie zawsze, jeżeli chodzi o kampanie płatne jest takie: spróbujmy kilku rodzajów kampanii, zróbmy testy AB. Zobaczmy, co działa najlepiej, co nie konwertuje, czyli nie przynosi nam tego oczekiwanego efektu i wybierzmy najlepszy. Oczywiście reklamy trzeba dostosowywać. Przekaz trzeba dostosowywać do klientów.

Prosty test AB polegający na tym, żeby np. dwa rodzaje grafik wprowadzić do kampanii reklamowej i sprawdzać, z której reklamy będziemy mieli lepsze efekty, już daje nam sensowną odpowiedź na to, gdzie warto położyć trochę więcej pieniędzy. Trzeba sobie oczywiście przeliczyć efektywność takiej reklamy. Jeżeli ktoś rozpoczyna biznes i nie zarabia dużo na starcie, niech to będzie powiedzmy pięć tysięcy złotych co miesiąc – pomijam wszystkie koszty, itd. – i chce się wypromować koszt reklamy na Facebooku nie może być duży. Lepiej działać wtedy już typowo organicznie. Lepiej poświęcić swoją uwagę na działania SEO, które de facto można samemu wykonywać w domu – oczywiście powiem, że to nie jest takie proste do końca – ale można się wielu rzeczy nauczyć. Można nawet samemu zoptymalizować stronę, przynajmniej w takim podstawowym zakresie i tworzyć te treści, zachęcać ludzi do czytania, zachęcać ludzi do odwiedzania. Można uniknąć wtedy w dużym stopniu nakładów na reklamy płatne.

Jak wygląda współpraca z agencją SEO

Powiedz mi jeszcze na koniec, jak to jest właśnie z opłatami, czy współpracą z taką agencją pozycjonującą. Czy to jest oferta dla dużych graczy, którzy, np. co miesiąc opłacają taką agencję? Można, będąc nawet małym blogiem, uzyskać jakiś rodzaj konsultacji, porady, czy ustawić sobie jedną kampanię? Czy to to jest bez sensu w ogóle?

To wszystko zależy od tego, jaką politykę ma dana agencja SEO. Pracowałem już w kilku. Są na przykład takie firmy, które interesuje tylko duży przychód od danego klienta. Są takie firmy, które biorą pod swoje skrzydła każdego, niezależnie od rodzaju działalności. Wychodzę z założenia, że wszystko, co jesteśmy w stanie sami zrobić, róbmy sami. Jeżeli są rzeczy, które przekraczają nasze możliwości, warto się zastanowić, czy nie lepiej przeznaczyć może na początku, dość duże środki. Tutaj nie mówimy o kwotach rzędu kilkuset złotych. Żadna agencja SEO za takie pieniądze nie będzie w stanie dostarczyć dobrych efektów. Pieniądze, które płacimy w ramach abonamentu miesięcznego, one są przeznaczane na faktyczne działania każdego miesiąca.

Załóżmy sobie, że np. taki specjalista SEO za godzinę pracy bierze dwieście złotych netto. Wystarczy rozejrzeć się po rynku freelancerów i można znaleźć takie oferty. No to ile można zrobić w ciągu miesiąca? Kiedy nasz budżet na współpracę z agencją SEO wynosi, np. dwieście pięćdziesiąt złotych? To już samo przez się powinno odpowiadać na pytanie. Idę do agencji, oczekuję efektów i wykładam na stół dwieście czy dwieście pięćdziesiąt złotych. Ta agencja siłą rzeczy nie jest w stanie poświęcić dużo czasu na takiego klienta. To wynika tylko i wyłącznie z rachunku biznesowego. Tutaj też się nie ma co na nikogo obrażać, taka jest rzeczywistość. W takim świecie żyjemy, że każde działanie, każda współpraca musi mieć określone ramy. Za pewne działania trzeba po prostu zapłacić.

Duże firmy działają troszkę inaczej, niż jednoosobowe działalności. Te duże firmy mają swoje duże budżety, które w wielu przypadkach też są założone na dany rok. One muszą być wykorzystane, niezależnie od sytuacji. Małe firmy działają inaczej, kiedyś prowadziłem własną działalność, wiem jak wygląda oglądanie złotówki z każdej strony przed jej wydaniem.

W SEO trzeba inwestować. Widoczność w internecie, dostępność w internecie – tylko dzięki temu w długim okresie te inwestycje się zwrócą. Przychód, czy zwrot z tej inwestycji będzie naprawdę satysfakcjonujący. Warto jak najbardziej.

Nawet jeżeli są to małe rzeczy, nawet jeżeli jest to jedna kampania. Warto porozmawiać z przedstawicielem takiej agencji, który wyjaśni, czy to ma sens, czy to nie ma sensu. Nikt przed nikim nie będzie zamykał drzwi. 

To jest po prostu kwestia otwartości. Nie można się obrażać, jeżeli agencja SEO powie: Przykro mi bardzo, ale tutaj nie pomożemy. W tym momencie warto, np. zwrócić się do freelancerów. Trzeba sprawdzić sobie oczywiście ich opinię gdzieś w internecie. Krytycznym okiem spojrzeć na te opinie, no bo niektóre mogą być pisane przez samych specjalistów i na tej podstawie wybierać. Warto też sprawdzać historię działań takich firm, czy freelancerów. Dowiedzieć się, dopytać o ich osiągnięcia dotychczasowe, o ich sukcesy, o ich porażki. Jeżeli ktoś będzie ukrywał cokolwiek, no to chyba sensu współpracy nie ma. Jeżeli jest otwarty i jest w stanie przyznać się do nawet porażki? Nie widzę przeszkód, żeby z taką firmą, czy z taką osobą nawiązać współpracę na dłużej.

Bardzo Ci dziękuję, bo to rozwiewa wszelkie wątpliwości – to o czym mówisz – zupełnie szczerze. Warto sobie właśnie w tym momencie zrobić kalkulację biznesową. Jeżeli ze sprzedaży jakiegoś produktu cyfrowego, wyciągnę dziesięć tysięcy? Mogę zainwestować trzy tysiące, albo więcej, żeby wyciągnąć tych pieniędzy dwadzieścia.

Znam klientów, którzy zaczynali z różnego rodzaju kampaniami współpracy z agencją od kwoty rzędu powiedzmy tysiąca, półtora tysiąca złotych miesięcznie. Po jakimś okresie – kilku miesiącach – ich budżet na kampanię wzrastał dwu / trzykrotnie. To wynikało z tego, że ich finalne przychody również wzrastały o taką wielkość. To potem już rośnie lawinowo. Jak najbardziej warto inwestować w takie rzeczy. Wszystko jest obarczone ryzykiem, tego nie ukrywajmy. Nie żyjemy w jakimś hermetycznym świecie. Jest bardzo wiele rzeczy, które wpływają na działania: SEO, czy w ogóle SEM, generalnie działania w internecie, obarczone są ryzykiem.

Ale jeżeli chcemy wyciągnąć z tego sensowne korzyści, mamy rozsądny plan, mamy jakiś określony cel, warto porozmawiać ze specjalistą. Wyjaśni, czy do tego celu jesteśmy w stanie w ogóle kiedykolwiek dość. Oszacować sobie szanse, ryzyka. Oszacować sobie możliwości rozwoju, no i na tej podstawie działać.

Świetnie. Krótko podsumowując, myślę że kluczowym sformułowaniem, które pojawiło się w naszej rozmowie jest tworzenie unikalnych treści – jednak, prawda?

Tworzenie unikalnej treści to jest praca organiczna. Każdy właściciel strony internetowej, jest w stanie i powinien się nad tym skupić.

Oczywiście można wynająć specjalistów od copywritingu, którzy będą tworzyli naprawdę fajerwerki. Unikalna treść jest zdecydowanie kluczem i każdy może to robić.

Ja oczywiście w tym również pomagam. Często uczę różne osoby, w jaki sposób mogą właśnie pomóc sobie tworząc swoje blogi, czy strony firmowe. Tym bardziej cieszę się, że potwierdziłeś to, co jest dla mnie kluczowe, też w mojej pracy.

Naszym gościem był Paweł Jarzyniewski z agencji SEMCORE, którą też bardzo polecam. Niedawno się poznaliśmy. Można, tak jak mówisz, sprawdzić z jakimi firmami, instytucjami też współpracujecie i jakie macie efekty. Bardzo Ci dziękuję za rozmowę.

Dziękuję bardzo i zapraszam do współpracy. Pozdrawiam.

Artykuł powstał we współpracy z agencją SEMCORE.

fot. rawpixel.com

Dobre treści?
Pobierz e-book
i subskrybuj newsletter.

    Pamiętaj, że w każdej chwili możesz się wypisać.